W polskiej lidze koszykarskiej gra kilku czarnoskórych graczy, a jak wiadomo czarnoskórzy mają wielkie pyty do kolan... więc epizodzik z czarnoskórym koszykarzem byłby miłą gratką dla wszystkich naszych fanów i z takim nastawieniem szukaliśmy szczęścia we Włocławku. Murzyna nie znaleźliśmy, ale w okolicznej restauracji zapoznaliśmy się z parą, która wyglądała co najmniej dwuznacznie. Koleś cały czas się drapał po jajach pod stołem a laska wciąż poprawiała sobie stanik oraz ciągle się oblizywała. Widać, że mieli na siebie chrapkę... Podrywacze zagadnęli nieśmiało co i jak co się dzieje i ogólnie o co chodzi... Faktycznie trafiliśmy - oboje mieli na siebie niesamowitą chcicę, więc zaprosiliśmy oboje do hotelu. Zachęciliśmy ich do jakiejś akcyjki - długo nie trzeba było prosić - koleś w trymiga zabrał się do roboty... walił, walił aż wytrysnął centralnie do paszczy... Cóż.. nieśmiało zaproponowaliśmy wysikanie się na facjatę tej zgrabnej włocławianki... nie ma problemu - odrzekła...